piątek, 24 grudnia 2010

na dobry początek

W ostatnim czasie mówiłam mężowi coś o szyciu. A szyłam 'za gnoja' w domu, mieszkając jeszcze z rodzicami. Odkąd moja odległość do maszyny zaczęła wynosić kilkaset metrów, to nigdy nie chciało mi się do niej chodzić.
Pewnego dnia, razem z mężem z pracy, przyszedł duuuuży karton a w nim mniejszy... a w nim... piękna nowa maszyna do szycia ;-) Jeszcze nie zrobiłam z niej wielkiego pożytku, bo nie było kiedy, ale chwila jest bliska...
Póki co arcydzieło mojego męża:

czwartek, 23 grudnia 2010

Mężczyźni budują domy, kobiety je tworzą.

Może nie do końca tak jest. Ja też lubię budować. Tworzyć jednak też nie zaszkodzi :)
Będę tu zamieszczać niektóre z moich budowli. Będzie to na pewno coś do jedzenia, coś spod igły maszyny do szycia, plotera, czy inne czary-mary jakie sobie wymyślę.
Prowadzimy z mężem działalność (poligrafia, sprzedaż internetowa i takie tam…), ale teraz trochę czasu chcę poświęcić na drugi zawód: House Manager :) Ładnie brzmi prawda? Kiedyś usłyszałam w TVN-ie tłumaczenie tego jako kura domowa. Spodobało mi się :)  Na blogu zatem będę się w tą kurę bawić!
Na pewno wkleję też kilka starych prac i przepisów. Gdzieś muszą pozostać - dla potomnych :)