W końcu dzisiaj się do nich zebrałam... bo za miesiąc grzybki mogą być dla mnie za ciężkie :D
Poczytałam kilka przepisów aż ostatecznie zrobiłam tak:
nadzienie:
podsmażony filet z kurczaka
z cebulą
czosnkiem
papryką czerwoną
grzybkami mun
startą marchewką i kawałkiem selera
Jak już to się podsmażyło/poddusiło to dodałam makaron ryżowy.
Oczywiście wszystko w swoich proporcjach - na oko ;-)
Do tego sos sojowy, sól, pieprz, pieprz cayenne.
Pozawijałam w papier ryżowy i na patelnię :) Nie przyrumieniłam tak jakbym tego chciała, bo jakoś opornie im to szło, ale i tak było ok :D
Do tego surówka z kapusty.
No i wybrane dzieła filcowe...
torebka na ramię
mini kosmetyczka
etui na długopisy
A teraz pora się zająć dalszym odświeżaniem pokoi... (malowanie itp)
i chyba w końcu wezmę się za coś przyjemniejszego - tworzenie dla synka :)
A na deser fragment rozmowy mojej Miśki o braciszku...
Matulu... ale się głodna teraz zrobiłam...
OdpowiedzUsuńidealna pora na podwieczorek :PPP
UsuńByły dwie Berlinki i pajda chleba. Do sajgonek temu daleko ale co tam ;)
Usuń;)
Usuńbędzie trzeba kiedyś spróbować je zrobić ;))
OdpowiedzUsuńno u mnie to 'kiedyś' trwało dość długo :)
Usuńnigdy nie jadłam sajgonek...
OdpowiedzUsuńwstyd!
w ogóle nie wstyd :)
Usuńja tam się u chinola zawsze bałam... :)
Smakowite jedzonko :)
OdpowiedzUsuńSuper te filcowe dzieła! Zwłaszcza etui na długopisy mi się podoba :)
Pozdrawiam