Kalahari leci do Agnieszki a fiolecik jeszcze niczyj!
kocham to moje małe!
A skoro już o fioletach mowa to pora na kisiel z jagód!
Dla przypomnienia:
Jagody do garnka, troszkę wody, opcjonalnie cukier. Zagotować, chwilkę pogotować, dodać rozrobioną mąkę ziemniaczaną z odrobiną wody. Zagotować i już!!!
Równie dobrze może służyć jako frużelina do gofrów, naleśników, ciast i deserów!
no przecież, że zapomniałam zostawić jagódek do dekoracji ;o)
i fiolecik też znalazł dom... ;-)
OdpowiedzUsuńpiękne, obie :)
OdpowiedzUsuńJejku, jaki piekny ten fiolecik :)
OdpowiedzUsuń