Po ostatniej lekturze o MOM [mięso oddzielone mechanicznie] znajdującym się w słoiczkach dla dzieci i programach o MOM, nabrałam obrzydzenia do wszelkiego przetworzonego mięsa i niemięsa [MOM].
Okazało się, że mój ulubiony pasztet nie zawiera mięsa! Zawiera jedynie MOM a MOM mięsem nie jest ;/
Wcześniej zdarzyło mi się robić pasztet z udek kurczaka, ale tym razem postanowiłam troszkę zdrowiej.
Najpierw zrobiłam z ciecierzycy, dwa dni później z soczewicy. Wyglądają prawie tak samo, więc zdjęcie będzie jedno :D i to zdjęcie pozostałości :)
Ugotowaną ciecierzycę (trzeba moczyć całą noc, gotować około 40 minut) lub soczewicę (nie trzeba namaczać i gotuje się około 10 minut) należy zblendować. Można dodać trochę namoczonej bułki, smażoną cebulkę, smażone pieczarki, paprykę, suszone pomidory, natkę pietruszki itp... no i jajka 1-3 w zależności od konsystencji. Sól/wegetę i pieprz. W wielu przepisach spotkałam się z kminem rzymskim, ale nie posiadałam, więc następnym razem... Przekładamy do blaszki i pieczemy około 1h w 180 stopniach.
Zastanawiam się nad kupnem maszynki do kiełbas, żeby robić swoje paróweczki :D
Dzięki, że napisałaś o tym MOM (nie słyszałam) - mam KOLEJNY argument, by nie podawać tych świństw ze słoiczka mojemu dziecku (ku rozpaczy rodziny ;)).
OdpowiedzUsuń